Przed rewanżowym meczem z GTS Bojszowy.

Rekordziści wystąpią tym razem na stadionie GTS Bojszowy. Pierwszy mecz bojszowianie wygrali w Bielsku-Białej 2:1, mimo iż to Rekord strzelił pierwszego gola, a Ślązacy kończyli mecz w dziesiątkę. Nadarza się zatem znakomita okazja do rewanżu. Co prawda rekordziści w ostatnich siedmiu meczach ponieśli same porażki, ale sobotni rywale też nie imponują formą gdyż nie odnieśli zwycięstwa w kolejnych jedenastu spotkaniach, zdobywając w tym czasie trzy punkty… Po dobrym starcie w rozgrywkach bojszowski beniaminek ostatni raz wygrał w piątej kolejce, pokonując na własnym stadionie ostatnią drużynę IV ligi, Rymera Rybnik 4:1. Było to 30 sierpnia 2008 r. Ostatnie cztery pojedynki bojszowianie zakończyli porażkami.

W sobotę któraś z czarnych serii dobiegnie końca. Miejmy nadzieję, że będzie to seria rekordzistów. Gdyby bielszczanom udało się wygrać, opuściliby strefę spadkową kosztem sobotnich rywali. Remis niestety nie zmieni niczyjej sytuacji, dlatego oba zespoły powalczą zapewne o zwycięstwo. – Jedziemy do Bojszów, żeby wygrać – powiada trener Rekordu Wojciech Borecki. – Co prawda nie wystąpimy w najsilniejszym składzie, na jaki nas obecnie stać, gdyż Daniel Kasprzycki, który zresztą przez tydzień nie trenował, będzie jutro zmieniał stan cywilny.

Z pierwszego meczu pod moim kierownictwem wyciągnę wnioski. Mam nadzieję, że nie popełnimy tak szkolnych błędów, jak w spotkaniu z Concordią. Rywalom zbyt dobrze się ostatnio nie wiedzie i sądzę, że jest to odpowiedni dla nas przeciwnik w tym momencie. Znowu dostaną szansę gry nasi juniorzy. Kto to będzie, ustalimy z trenerem Mirosławem Szymurą. Na szczęście tym razem będziemy w komfortowej sytuacji, gdyż mecz juniorów jest w niedzielę i łatwiej nam będzie pogodzić spotkania obu drużyn Rekordu – dodaje trener Wojciech Borecki.