Kto strzela - wygrywa

Ale tylko z pozoru, bowiem skuteczność była wyłączną domeną przyjezdnych. Jastrzębianie byli w pierwszej części przy piłce w o wiele krótszym wymiarze czasowym, a mimo to schodzili na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem. Juniorom Rekordu nie można odmówić aktywności w ofensywie, chęci do gry, ale już celność uderzeń zza linii pola karnego pozostawiała dużo do życzenia. Piłkarze MOSiR-u stworzyli w tym czasie dwie klarowne sytuacje. W 25 minucie napastnik gości wykorzystał sytuację sam na  sam z Maciejem Rozmusem. W podobnej sytuacji na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy górą był bramkarz gospodarzy. Na drugie 45 minut bielszczanie wyszli z mocnym postanowieniem poprawy wyniku, ale ich nadzieje i zapał szybko zgasły. W 49 minucie po trafieniu z rzutu wolnego jastrzębianie odebrali miejscowych ochotę do walki. Gol na 0:3, po rzucie rożnym i uderzeniu z pięciu metrów, był w głównej mierze efektem pasywnej postawy bielszczan.

Pomeczowa opinia trenera - Mirosław Szymura: - Spodziewałem się meczu walki. Takiego spotkania typowego dla drużyn zagrożonych spadkiem. Liczyłem jednak, że to my zdołamy "wytargać" zwycięstwo. Wyglądało  to tak jakby to goście byli bardziej zdeterminowani, a my jakoś niewytłumaczalnie apatyczni.

Rekord Bielsko-Biała - MOSiR Jastrzębie 0:3 (0:1)

Rekord: Rozmus - Lech, Mikołajec, Widłok (Jodłowiec), Mojżesz, Włoch (Ogrocki), Jaroś (Palarczyk), Sekuła (Łacek), Kumor (Faruga), D.Zieliński, Kasperek (Habiński)