Rekord – Gwarek Zabrze 0:1 (0:0)

Pierwsza porażka w Śląskiej Lidze Juniorów.

29-08-2008 16:50

0:1 – Piotr Łopuch w 85 min.

REKORD: Łukasz KarosekWojciech Jodłowiec, Dawid Mikołajec, Michał Widłok, Konrad Mojżesz, Jacek Włoch (od 70 min. Dawid Ogrodzki), Kamil Jaroś, Kamil Sekuła (od 40 min. Dariusz Sierota), Dawid Stajerski (od 46 min. Sebastian Palarczyk), Dominik Wieczorek (od 75 min. Dominik Zieliński), Maciej Habiński (od 25 min. Przemysław Kasperek).

BIELSKO-BIAŁA (28 SIERPNIA 2008 g. 17.00). Po zwycięstwie w Zabrzu nad tamtejszym Górnikiem 2:0 apetyty sympatyków juniorów starszych Rekordu wzrosły bardzo mocno. Mecz z wielokrotnymi mistrzami Polski juniorów – piłkarzami Gwarka Zabrze – sprawił jednak, iż emocje należy nieco ostudzić.

Rekordziści grali przez niemal cały mecz bardzo ostrożnie w defensywie i udawało im się powstrzymywać ataki dobrze wyszkolonych technicznie rywali, którzy przez wiele minut nie mogli dojść do klarownych sytuacji podbramkowych. Tymczasem po przeciwnej stronie boiska po stałym fragmencie gry Dawid Mikołajec strzelił „główką” z 8 metrów tuż obok słupka. Była to jedna z paru dogodnych sytuacji do zdobycia gola przez rekordzistów w pierwszych 45 minutach.

Po zmianie stron gospodarze również odpierali ataki „gwarków”. Działo się tak do 84 min., kiedy to arbiter podyktował kontrowersyjny rzut karny dla gości. Strzał zawodnika Gwarka obronił jednak Łukasz Karosek. Chwilę później Piotr Łopuch strzelił z rzutu wolnego jedynego gola meczu. Piłka po jego uderzeniu fałszem z około 20 metrów wylądowała w „okienku” bramki gospodarzy. Z zawodników Rekordu „zeszło” powietrze i goście mieli kolejną wyśmienitą okazję do podwyższenia wyniku. Łukasz Karosek nie dał się jednak zaskoczyć.

– Kiedy prowadziłem zespół juniorów BKS Stal czterokrotnie wysoko przegrywaliśmy z Gwarkiem; ostatnio nawet 0:8! Działo się tak dlatego, iż prowadziliśmy zbyt otwartą grę… Gwarek to drużyna budowana konsekwentnie od wielu lat. Pomny tego nakazałem chłopakom grać defensywnie – stwierdził trener Rekordu Mirosław Szymura. – Przez 80 minut graliśmy bardzo dobrze. Chłopcy świetnie realizowali moją taktykę i nie przypominam sobie, aby w tym czasie goście stworzyli jakąś klarowną sytuację do zdobycia gola. Zabrakło pięciu minut, żeby obronić moją koncepcję gry. Wówczas „przytrafił się” karny. Nasz zawodnik dostał znienacka piłką w rękę z półmetrowej odległości i arbiter podyktował „jedenastkę”... Na szczęście Łukasz Karosek obronił rzut karny. Wtedy stało się coś, czego nie rozumiem. Niepotrzebnie „otworzyliśmy się” i przeciwnik od razu nas skarcił. Poszliśmy do przodu, popełniliśmy niepotrzebny faul przed polem karnym i straciliśmy gola z rzutu wolnego. Zasłonięty Łukasz Karosek nie zdążył z interwencją. O to do chłopaków mam pretensje, gdyż powinniśmy szanować to, co udało nam się przez 85 minut uzyskać. Niektórzy moi koledzy uważają, że powinniśmy grać bardziej otwarty futbol. Co by się jednak stało, gdybyśmy zagrali pięknie, a ulegli kilkoma bramkami różnicy? Tymczasem do sukcesu zabrakło nam zaledwie kilku minut. Z nikłej porażki z tak dobrym zespołem jak Gwarek nie robimy jednak tragedii. Jesteśmy beniaminkiem, który dopiero uczy się gry w śląskiej lidze juniorów. Porażka musiała kiedyś przyjść. Naszym celem jest utrzymanie w lidze, żeby mocne zespoły następnych roczników Rekordu mogły doskonalić swe piłkarskie rzemiosło z najlepszymi drużynami Śląska – stwierdził Mirosław Szymura.

Teraz młodych rekordzistów czeka wyjazd do Jastrzębia, gdzie o punkty będzie również bardzo trudno.

Jan Picheta

powrót

Treść komentarza:

Login:

Hasło:

Aby móc dodawać komentarze musisz posiadać konto:załóż konto