Przed meczem z LKS Czaniec.
Po niefortunnym remisie na boisku Zapory w Porąbce rekordziści są żądni pierwszego zwycięstwa w czwartoligowych zmaganiach.
22-08-2008 13:14
Już w spotkaniu z Zaporą sukces był na wyciągnięcie dłoni, ale – jak mawiają starożytni Polacy – co się odwlecze, to nie uciecze… Forma rekordzistów idzie powoli w górę, więc z coraz większym optymizmem można patrzeć w najbliższą przyszłość. Sobotni przeciwnik – LKS Czaniec – zechce jednak zapewne zweryfikować te optymistyczne oczekiwania. Mimo niezbyt udanego początku, gdyż goście z Czańca przegrali dwa mecze na wyjazdach i zgromadzili w trzech spotkaniach trzy punkty, ekipa z Beskidu Małego będzie zapewne bardzo trudnym rywalem. Świadczą o tym chociażby dotychczasowe wyniki potyczek między zespołami z Czańca i Bielska-Białej w klasie okręgowej. Przez parę lat „postrachem” bielszczan byli bracia Majdakowie i tylko ostatni mecz wiosną ub. r. (na stadionie w Cygańskim Lesie) zakończył się remisem 2:2. Pozostałe pięć spotkań w latach 2004-2007 wygrali sobotni goście, mimo iż czasem rekordziści na porażkę nie zasłużyli. Dość wspomnieć spotkanie jesienią 2005 r., przegrane w Czańcu 0:1, gdy rekordziści mieli mnóstwo okazji do otwarcia wyniku, a arbiter (nie wiadomo dlaczego) nie uznał pięknego gola Piotra Bubca, strzelonego w samo okienko tzw. nożycami!
W najbliższą sobotę 23 sierpnia o g. 17.00 historia grać jednak nie będzie. Zagrają rekordziści, którzy po ostatnich wzmocnieniach zapewne nie ustępują kadrowo „ludowcom”. Jedyny problem to kontuzje. W dalszym ciągu na zagadkowy uraz łydki narzeka Krzysztof Kania, który jeszcze nie zadebiutował w IV lidze. Decyzję o ewentualnym występie w sobotę podejmą natomiast tuż przed meczem kontuzjowani w minionych spotkaniach Daniel Kasprzycki i Dawid Stajerski.
– Jest coraz lepiej. Leczenie stawu skokowego przebiega zadowalająco. Jeszcze w ostatnim dniu przed meczem będę miał zabiegi krioterapii, które mi pomagają. Czy jednak będę w pełni zdrowy, aby wystąpić w najbliższym spotkaniu, okaże się w sobotę – stwierdził 17-letni obrońca Rekordu Dawid Stajerski.
Do gry pali się natomiast skrzydłowy Daniel Lech, który w ostatnim meczu z Zaporą także musiał opuścić boisko przed końcowym gwizdkiem z powodu kontuzji.
– Z moim Achillesem jest wszystko w porządku. W czwartek grałem już w wewnętrznym sparingu drużyny halowej. W zespole wszystko idzie ku dobremu i myślę, że najwyższy czas na trzy punkty – stwierdził Daniel Lech.
Zapraszamy zatem w najbliższą sobotę na godzinę 17.00 do Cygańskiego Lasu.
Jan Picheta
Aby móc dodawać komentarze musisz posiadać konto:załóż konto