Polonia Marklowice - Rekord Bielsko-Biała 1:0 (1:0)
Mogli wygrać...
18-10-2008 17:53
1:0 – Dariusz Halszka z rzutu wolnego w 30 min.
REKORD: Łukasz Karosek
– Łukasz Mentel, Krzysztof Kania (od 88 min. Sebastian Łaciak), Jarosław
Piwkowski, Mateusz Waliczek (od 46 min. Marcin Woźny), Dawid
Stajerski (od 82 min. Wojciech Jodłowiec), Piotr Szymura, Daniel
Kasprzycki, Daniel Lech, Wojciech Łysoń (od 63. Paweł Suski), Grzegorz
Bogdan.
Zespół Rekordu wyszedł na murawę nowego, kameralnego – wybudowanego przez gminę (!) – stadionu w maleńkich Marklowicach z Łukaszem Karoskiem w bramce, Grzegorzem Bogdanem w ataku i po dwóch meczach nieobecności Piotrem Szymurą w pomocy. Nareszcie zagrał też systemem 4-4-2 (zamiast jak do tej pory 4-5-1), co pozwoliło rekordzistom na szybkie zdobywanie pola i stworzenie wybornych okazji strzeleckich.
W pierwszych ośmiu minutach Grzegorz Bogdan i Łukasz Mentel po ładnych akcjach strzelali zza linii „16”, ale nie trafiali w bramkę. W 12 min. gospodarze po szybkiej wymianie piłek byli o krok od objęcia prowadzenia, ale Łukasz Karosek efektownym wybiegiem do narożnika „szesnastki” zażegnał niebezpieczeństwo. W 20 min. po znakomitej akcji Rekordu piłkę otrzymał przed polem karnym Dawid Stajerski. Uwolnił się „spod opieki” obrońcy i stanął oko w oko z bramkarzem gospodarzy. Piłka po jego strzale lobem z 12 m przeleciała jednak nad poprzeczką. Po okresie przewagi Rekordu goście oddali pole rywalom, zbyt głęboko wycofując się pod własną bramkę. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Już w 30 min. Jarosław Piwkowski zbyt późno zaatakował rywala i sfaulował go 18 m przed bramką Rekordu. Dariusz Halszka idealnie uderzył piłkę, która odbiła się od słupka i wpadła do siatki bielszczan. Minutę później bramkarz gospodarzy minął się z piłką po rzucie rożnym, ale piłkę z linii bramkowej wybił obrońca polonistów. W 40 min. Łukasz Mentel zagrał piłkę niefortunnie do Dariusza Halszki. Na szczęście dla rekordzistów napastnik marklowiczan strzelił z 15 m wprost w Łukasza Karoska. Tuż przed końcowym gwizdkiem pierwszej części gry gospodarze egzekwowali jeszcze jeden rzut wolny z 16,5 m. Marek Powiecko minimalnie spudłował.
Druga odsłona zaczęła się od dominacji rekordzistów. Już w 47 min. Wojciech Łysoń znalazł się w idealnej sytuacji 7 m przed bramką gospodarzy. Strzelił jednak nieprecyzyjnie i bramkarz odbił piłkę. W 50 min. wydawało się, że gol dla gości już na pewno padnie. Po ogromnym zamieszaniu w polu bramkowym piłka trafiła do Daniela Kasprzyckiego, który jednak trafił z 7 m w zawodnika gospodarzy. W 55 i 60 min. Daniel Kasprzycki znów niepokoił bramkarza Polonii strzałami z 16 m. Niestety dwukrotnie chybił. W 62 min. idealną okazję zmarnował bardzo aktywny w tym spotkaniu Grzegorz Bogdan. Strzelił z okolic „szesnastki” wysoko nad poprzeczką w sytuacji sam na sam z marklowickim golkiperem. W 72 min. Grzegorz Bogdan został sfaulowany w polu karnym i arbiter podyktował rzut karny. „Etatowy” egzekutor „jedenastek” Piotr Szymura zwykle strzela bardzo mocno górą. Tym razem uderzył dołem i na tyle słabo, iż bramkarz gospodarzy efektowną robinsonadą zażegnał niebezpieczeństwo. W 77 min. po zamieszaniu w polu bramkowym Rekordu piłka trafiła w słupek bramki Łukasza Karoska. W 79 min. Daniel Lech strzelił z 10 m, ale zbyt słabo, aby pokonać marklowickiego strażnika bramki. W 81 min. Piotr Szymura znalazł się z piłką 8 m od bramki gospodarzy. Jego podanie do kolegi było jednak nieprecyzyjne, żeby goście mogli uratować chociaż punkt. W 88 min. pierwsze zetknięcie z piłką Sebastiana Łaciaka kończy się mocnym strzałem z linii pola karnego. Futbolówka minęła jednak poprzeczkę bramki gospodarzy. W doliczonym czasie gry poloniści przeprowadzili szybki kontratak. Strzałem głową z 6 m zakończył go Dariusz Halszka, ale Łukasz Karosek popisał się refleksem i wybił piłkę nad poprzeczkę. Chwilę później bramkarz rekordzistów minął się z piłką, lecz marklowiczanie nie potrafili tego wykorzystać.
– Z jednej strony martwię się, gdyż kolejny mecz zakończyliśmy bez punktu. Z drugiej strony w tym spotkaniu było już sporo pozytywów, jeśli chodzi o sposób grania. Byliśmy lepsi, choć graliśmy z drużyną, która u siebie zdobyła komplet punktów. Prawdę powiedział jeden z kibiców Polonii: – Przyjechały „boroki”. Mogły wygrać 5:1, a przegrały 0:1… – stwierdził trener Rekordu Piotr Kuś.
Jan Picheta/admin
Aron
Data dodania:18-10-2008 19:50
Stach poniekąd ma rację,ale....czy to trener raził nieskutecznością?czy to trener nie wykorzystał karnego?Moim zdaniem tutaj potrzebna jest reanimacja."Pacjent"-drużyna-nie wykazuje oznak życia!Może dobry trener ze świeżym spojrzeniem i kilku młodych!!!! ambitnych ,głodnych gry i sukcesu zawodników odmieniło by los naszego klubu.Ale ani od Stacha ani ode mnie nie jest to zależne.Może włodarze Rekordu widzą wszystko zupełnie inaczej...Panowie ,jak? dobrze jest???
stach
Data dodania:18-10-2008 18:39
Z tym panem trenerem to chyba już nic więcej zawodnicy nie osiągną,a jak w dodatku jeszcze karnego się nie strzela to nie ma o czym mówić.Czas i to najwyższy na gruntowne zmiany.
Aby móc dodawać komentarze musisz posiadać konto:załóż konto
stach
Data dodania:19-10-2008 12:00
I to miałem na myśli Szanowny Aronie-nowy człowiek ze świeżym spojrzeniem na grę rekordzistów.Masz rację trener nie strzela jedenastek,ale powinien wymagać i robić to z zawodnikami na treningach/może i tak jest/.Co do skuteczności to jest ona mizerna przez parę sezonów w okręgówce jak i teraz a efektów oraz poprawy pracy trenera w tym kierunku nie widać.