Podbeskidzie - Rekord 0:0

Obie drużyny sąsiadują ze sobą w dolnej części tabeli, stąd świadome stawki spotkania podeszły do konfrontacji ze sporym respektem. Odrobinę bardziej bojaźliwi w pierwszej części byli młodzi "rekordziści". Poza nielicznymi wypadami niewiele było zagrożenia pod bramką Podbeskidzia. Gospodarze zdobyli gola w 23. minucie z rzutu wolnego, ale arbiter odgwizdał pozycję spaloną zawodnikowi Podbeskidzia. W 40. minucie Podbeskidzie było równie bliskie szczęścia. Po błędzie obrony gospodarze mieli wyborną okazję do zdobycia prowadzenia. Utracie gola zapobiegli wspólnie Dawid Mikołajec z Maciejem Rozmusem, a rzecz działa się w polu karnym biało-zielonych. Po przerwie juniorzy Rekordu zaprezentowali się znacznie lepiej. To podopieczni Mirosława Szymury byli nieco bliżsi zwycięstwa. W 52. minucie z prezentu defensorów nie skorzystał Maciej Habiński, który nieudanie lobował bramkarza. W 63. minucie z dystansu minimalnie nad poprzeczką uderzył Przemysław Kasperek. W dziesięć minut później podobnej próby podjął się Dawid Ogrocki, któremu do szczęścia zabrakło kilkudziesięciu centymetrów.

Pomeczowa opinia trenera - Mirosław Szymura: - Właśnie takiego meczu się spodziewałem. To były klasyczne derby, w których dominowała twarda i nieustępliwa walka. W przenośni i dosłownie zdrowiem przypłacił to Dominik Wieczorek. Był moment w pierwszej części, gdy wróciliśmy z "dalekiej podróży". Rywale dobijali piłkę do naszej bramki dwa, trzy razy. My natomiast nie stworzyliśmy niczego klarownego. Wydaje mi się, że drugą połowę chyba lepiej wytrzymaliśmy kondycyjnie. Mieliśmy kilka okazji do zdobycia gola. Maciek Habiński nie skorzystał z prezentu obrońców. Generalnie trzeba zauważyć, że nie jest łatwo grać z Podbeskidziem, w którym nie brak zawodników o bardzo dobrych warunkach wzrostowych.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Rekord Bielsko-Biała 0:0

Rekord: Rozmus - Jodłowiec, Mikołajec, Mojżesz, Lech, Mika (Palarczyk), Sekuła, Włoch, Sierota (Ogrocki), Wieczorek (Kumor), Habiński (Kasperek)