Piast Gliwice – Rekord 2:2 (1:2) w Śląskiej Lidze Juniorów.
20 sekund od niespodzianki…
29-09-2008 14:48
0:1 – Piotr Ceglarz w 10 min.
0:2 – Dawid Ogrodzki w 30 min.
1:2 – Dawid Tomanek w 42 min.
2:2 – Mateusz Mrożek w 94 min.
REKORD: Maciej Rozmus – Konrad Mojżesz, Dawid Mikołajec, Michał Widłok, Dariusz Sierota, Jacek Włoch, Kamil Jaroś (od 46 min. Dominik Zieliński), Piotr Ceglarz (od 70 min. Sebastian Palarczyk), Kamil Sekuła, Dawid Ogrodzki (od 80 min. Bartłomiej Mika), Dominik Wieczorek (od 85 min. Jakub Denys).
GLIWICE (28 WRZEŚNIA g. 12.00). Przed meczem z trzecią drużyną Śląskiej Ligi Juniorów remis w Gliwicach każdy z zawodników gości przyjąłby z wielką satysfakcją. Tymczasem po osiągnięciu tego sukcesu niektórzy rekordziści schodzili z boiska ze łzami w oczach. Do 93 minuty i 40 sekundy prowadzili bowiem z Piastem 2:1.
Do spotkania z „Piastowiczami” bielszczanie przystąpili bez kontuzjowanych Macieja Habińskiego i Przemysława Kasperka (przebywa w szpitalu po urazie narządów wewnętrznych w meczu z Pogonią) oraz Wojciecha Jodłowca, który musiał ponieść karę za grę bez pozwolenia w środowiskowej lidze halowej. Tych zawodników zabrakło w końcówce meczu, kiedy rekordziści osłabli z sił i trener Mirosław Szymura z chęcią wymieniłby jeszcze kilku piłkarzy gości.
Zaczęło się jednak wspaniale dla bielszczan, którzy – zdaniem szkoleniowca Rekordu – rozegrali najlepszą połowę w historii swych występów w Śląskiej Lidze Juniorów.
W istocie przez 35 min. rekordziści grali koncertowo. Już po 10 minutach goście prowadzili 1:0. Dawid Ogrodzki przeprowadził akcję prawą stroną i wycofał piłkę na 25 m przed bramkę Piasta. Piotr Ceglarz bez przyjęcia uderzył futbolówkę, która wylądowała w „okienku” bramki „Piastowiczów”.
– Nie wszyscy widzieli gola, bo piłka leciała zbyt szybko… – skomentował bramkę swego podopiecznego Mirosław Szymura.
W 30 min. rekordziści strzelili drugiego gola. Z prawej strony zacentrował Jacek Włoch. Piłkę odbił w kierunku własnej bramki obrońca gospodarzy. Bramkarz wygarnął ją z linii czy nawet zza linii bramkowej, a nadbiegający Dawid Ogrodzki dopełnił formalności. Do tej pory gospodarze nie potrafili stworzyć żadnej klarownej okazji bramkowej. Bielszczanie grając systemem 4-4-1-1 nie dopuszczali piłkarzy Piasta do głosu. Sytuacja zaczęła się zmieniać około 35 min.
– Nie wiedzieliśmy, co zrobić z tak udanym początkiem meczu – stwierdził trener Mirosław Szymura.
Gospodarze nie mieli już nic do stracenia, zaczęli grać coraz bardziej agresywnie i w 42 min. zdobyli kontaktowego gola. Obrońcy Rekordu zaklinali się, że w momencie podania najlepszy strzelec Śląskiej Ligi Juniorów Dawid Tomanek stał 3 m za linią zawodników bielszczan i sądzili, że arbiter odgwiżdże spalonego, ale sędzia wskazał na środek boiska.
Po przerwie rekordziści za wszelką cenę chcieli utrzymać korzystny wynik. Długo wytrzymywali mordercze tempo gry. Znakomicie w kilku przypadkach interweniował bramkarz Maciej Rozmus, który bronił w sytuacjach sam na sam z napastnikami rywali. Mecz był bardzo emocjonujący także dlatego, iż goście niebezpiecznie kontratakowali. Parokrotnie Dominikowie Wieczorek i Zieliński znaleźli się w sytuacji dwóch na jednego ze stoperem gospodarzy, kilkakrotnie w ostatniej chwili interweniował bramkarz gliwiczan, ale bramki nie padały aż do 93 min. i 40 sekundy. Wtedy to Mateusz Mrożek w sytuacji sam na sam z bramkarzem zmusił do kapitulacji Macieja Rozmusa. Sukces rekordzistów tak skomentował ich trener Mirosław Szymura:
– Do około 70 min. wytrzymaliśmy mocne tempo gry. Nałożyło się jednak zmęczenie z trzech meczów, które rozegraliśmy w ciągu tygodnia. W dodatku po połowie musiałem wycofać Kamila Jarosia, który już zaczął mecz z kontuzją stłuczenia mięśnia czworogłowego uda. Urazu doznał także Dawid Mikołajec, który wygrywał pojedynki główkowe z napastnikami gospodarzy. Nie miałem już na kogo zmienić naszego stopera i musiał dotrwać do końca meczu, choć czasem tylko statystował. Do ostatnich niemal sekund spotkania czuliśmy smak zwycięstwa. Tuż po końcowym gwizdku sędziego musiałem jednak pocieszać chłopaków, którzy długo leżeli na boisku zrozpaczeni remisem z silną drużyną… Przed meczem remis brałbym w ciemno, bo na boisku Piasta rzadko który zespół urywa gospodarzom punkty. Obiektywnie muszę jednak stwierdzić, że Piast nie zasłużył na porażkę – powiedział trener Mirosław Szymura.
Jan Picheta/admin
Aby móc dodawać komentarze musisz posiadać konto:załóż konto
Parys
Data dodania:29-09-2008 19:36
Brawo !!! Piotr:d