Odra Wodzisław – Rekord 6:0 (4:0) w Śląskiej Lidze Juniorów.
Przełożony prezent urodzinowy.
21-09-2008 16:24
1:0 – Paweł Polak 2 min.
2:0 – Wojciech Pytlik 8 min.
3:0 – Daniel Burzyński 18 min.
4:0 – Dawid Hanzel 40 min.
5:0 – Łukasz Staniek 70 min.
6:0 – Wojciech Śmiatek 80 min.
REKORD: Łukasz Karosek – Dariusz Sierota (od 75 min. Jakub Denys), Michał Widłok, Dawid Mikołajec, Konrad Mojżesz, Wojciech Jodłowiec, Kamil Jaroś, Piotr Ceglarz (od 60 min. Sebastian Palarczyk), Jacek Włoch (od 70 min. Dawid Ogrodzki), Dominik Wieczorek, Przemysław Kasperek (od 60 min. Dominik Zieliński).
WODZISŁAW ŚLĄSKI (21 WRZEŚNIA 2008, 12.00). Tego nikt się nie spodziewał. Młodzi rekordziści jechali do Wodzisławia z postanowieniem podjęcia zdecydowanej walki, gdyż deklarowali, że chcą zrobić prezent trenerowi Mirosławowi Szymurze, który w tym dniu obchodził urodziny. Tymczasem po kilku minutach „złożyli skrzydła” i chcieli… odlecieć do domu. Najwyraźniej urodzinowy prezent przełożyli na najbliższy czwartek.
– Trudno coś mądrego powiedzieć po tak wysoko przegranym meczu. Trzeba jednak podejść po męsku i spojrzeć prawdzie w oczy. Skoro mówi się dobrze po spotkaniach zwycięskich, to po porażce także nie można niczego owijać w bawełnę – stwierdził trener rekordzistów Mirosław Szymura. – W skeczu Marcina Dańca o walce Andrzeja Gołoty polski bokser liczył na to, że gdy wejdzie na ring, to najpierw Mike Tyson będzie z nim rozmawiał… Moi podopieczni najwyraźniej też na to liczyli. Niestety przeciwnik nie był skory do rozmów, lecz od początku przypuścił szturm. Po kilku minutach było już 2:0 dla Odry. Wtedy się „położyliśmy” i o to mam pretensje do chłopaków. Przestaliśmy walczyć! Mimo wszystko można było jeszcze spróbować. W polu bowiem nie graliśmy słabo. Gdyby n. p. ktoś przyszedł na mecz w 20 minucie, byłby w szoku, że jest taki wynik. Zabrzmi to może kuriozalnie, ale powiem, że Odra jest drużyną do pokonania. Gra ryzykowny futbol. Obrońcy stoją już 45 metrów od bramki i usiłują chwytać rywali na spalone. Trzeba było grać wtedy długimi piłkami na napastników lub wychodzących z drugiej linii pomocników. Kilka takich akcji zresztą przeprowadziliśmy, ale bez bramkowego powodzenia. Tymczasem jeszcze nie wyszliśmy z autobusu, a już przegrywaliśmy 0:2! Zawiedli przede wszystkim obrońcy oraz zawodnicy, którzy grali ostatnio w zespole seniorów. Od początku dał się odczuć brak zgrania Dawida Mikołajca z Michałem Widłokiem. Jeśli jeden „skracał” pole gry, to drugi zostawał z tyłu i wszystkie „prostopadłe” podania przechodziły przez naszą linię obronną. My też mieliśmy sporo sytuacji, ale skoro w pierwszych minutach traci się tyle goli, to potem brak wiary w zwycięstwo i nie wykorzystuje się dogodnych okazji. Jednej drużynie wszystko wychodzi, a drugiej nic. Na domiar złego pogubili się także sędziowie. Przy jednej bramce był faul na naszym zawodniku. „Liniowy” machnął chorągiewką i wszyscy stanęli oprócz napastnika Odry, który bezproblemowo strzelił gola i arbiter główny go uznał… Taka porażka jest bardzo przykra, bo mamy przecież potencjał. Musimy jednak jeszcze do tego „zostawić zdrowie”, jak to było w spotkaniach z Górnikiem Zabrze czy Polonią Bytom. W tamtych meczach wynik też był sprawą otwartą, ale wygrała drużyna, która sobie zwycięstwo wywalczyła! Po meczu z Odrą rozmawiałem po męsku z chłopakami. Obiecali, że będą w kolejnych spotkaniach „gryźć trawę” – powiedział trener Mirosław Szymura.
W najbliższy czwartek o g. 16.30 Rekord zagra na własnym boisku z Pogonią Kamyk.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że Pogoń odniosła w bieżącej kolejce pierwsze zwycięstwo pokonując Gosław Jedłownik aż 10:0.
Jan Picheta/admin
Aby móc dodawać komentarze musisz posiadać konto:załóż konto