Rekord - Piast Gliwice 1:0 (1:0) - ŚLJ
Bielszczanie podejmowali wicelidera Śląskiej Ligi Juniorów.
7-05-2009 17:02
Rekord Bielsko-Biała - Piast Gliwice 1:0 (0:0)
1:0 Włoch (14 min.)
Rekord: Rozmus - Lech, Mikołajec, Widłok (60. Ogrocki), Mojżesz, Włoch, Ceglarz, Jaroś, Kumor (62. Mika), Sierota, Wieczorek (76. Habiński)
Gospodarze mogli otworzyć wynik meczu już w pierwszych jego sekundach. "Z "prezentu" stopera gości nie skorzystał Paweł Kumor, który pośpieszył się z decyzją o strzale mając przed sobą tylko golkipera "piastunek". Ta akcja, to jednak nic wobec szansy gliwiczan z 13 minuty. Wpierw napastnik gości z 10-ciu metrów uderzył piłką wprost w Macieja Rozmusa, a poprawka do pustej bramki poszybowała nad poprzeczką. "Kara" nastąpiła natychmiast. Bielszczanie od razu skontrowali lewą stroną. Zaskoczony obrońca Piasta zagrał tak kuriozalnie, że zaliczył asystę przy golu Jacka Włocha. Podobną próbę wdarcia się w zasieki obronne gości podjął w 27 minucie Dominik Wieczorek. I w tym przypadku niewiele brakło "rekordzistom" do szczęścia. Tyle po stronie aktywów gospodarzy, bo obiektywnie przyznać trzeba, że przewaga należała do wicelidera tabeli, czego wyrazem było m.in. mnóstwo rzutów rożnych. Mimo przewagi wzrostowej gliwiczanie nie umieli wykorzystać stałych fragmentów gry.
Zdeterminowani gracze Piasta z jeszcze większą werwą natarli na otwarcie drugiej połowy. W 53 minucie wybornej okazji do wyrównania nie wykorzystał Damian Mucha. W sytuacji sam na sam lepszym okazał się bramkarz Rekordu. Cztery minuty później znów zawiodła komunikacja w gliwickiej defensywie. Obrońcy Piasta, którzy sami sprokurowali groźną sytuację we własnym polu karnym, w ostatnim momencie zablokowali strzał J.Włocha. W rewanżu piłką w słupek uderzył Mateusz Bodzioch. Odbita od konstrukcji bramki futbolówka wpadła prosto w ręce M.Rozmusa. Bielszczanie nie zamierzali ograniczać się jedynie do kurczowej obrony, stąd po solowej akcji z 64 minuty Piotra Ceglarza znów gospodarze napędzili Piastowi strachu. Z upływającym czasem napór przyjezdnych narastał, ale uważnie grający w tyłach podopieczni Mirosława Szymury starali się nie dopuszczać gliwiczan. Przyznać jednak należy, że kilku sytuacjach mogli pokusić się o bramkowe trafienie. W 77 minucie przestrzelił z kilku metrów Krzysztof Hałgas. Chwilę później uderzenie M.Bodziocha sparował bramkarz, a po dobitce piłka trafiła w słupek. Dla odmiany w 86 minucie Maciej Habiński skierował piłkę z bliska do bramki, ale niepotrzebnie próbował pomóc szczęściu Bartłomiej Mika. Pomocnik bielszczan dobił futbolówkę do siatki stojąc na spalonym. Za uporczywą walkę spotkała bielszczan nagroda. Sensacja stała się faktem i wicelider zostawił komplet punktów w Cygańskim Lesie.
TP
Aby móc dodawać komentarze musisz posiadać konto:załóż konto