GKS Jastrzębie-Zdrój – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (1:0)

Wyższy lot Jastrzębi w Śląskiej Lidze Juniorów.

31-08-2008 22:58

1:0 – Adrian Kopacz w 34 min.

2:0 – Bartosz Hajczuk w 60 min.

REKORD: Maciej Rozmus Wojciech Jodłowiec, Krzysztof Malczewski, Michał Widłok, Konrad Mojżesz, Jacek Włoch (od 46 min. Przemysław Kasperek), Kamil Sekuła (od 15 min. Sebastian Palarczyk), Dariusz Sierota (od 75 min. Piotr Ceglarz), Bartomiej Mika (od 70 min. Dominik Zieliński), Kamil Jaroś, Dominik Wieczorek.

JASTRZĘBIE-ZDRÓJ (31 sierpnia 2008 r., g. 12.00). Tym razem wyprawa juniorów nie udała się tak, jak poprzednia do Zabrza, gdzie rekordziści pokonali tamtejszych górników. W zespole z Bielska-Białej zabrakło jednak kontuzjowanego napastnika Macieja Habińskiego. Dwaj stoperzy Dawid Stajerski i Dawid Mikołajec również nie mogli wystąpić w tym spotkaniu, gdyż poprzedniego dnia mieli poważny udział w pierwszym zwycięstwie drużyny seniorów w czwartoligowych zmaganiach Rekordu. Na domiar złego po kwadransie gry boisko opuścił ze złamanym nosem Kamil Sekuła i rekordziści zostali pozbawieni kolejnego swego atutu.

– Kamil Sekuła już w poprzednim meczu nabawił się kontuzji, ale to twardy zawodnik i zagrał także z Jastrzębiem z „zaszytą głową”. W starciu z rywalem złamano mu nos, który miał… pod okiem. Sam sobie go nastawił i chciał nadal grać, ale to zbyt poważna kontuzja, żeby mógł kontynuować występ – stwierdził trener Mirosław Szymura. – Samo spotkanie było meczem walki i mimo porażki jestem z niego zadowolony. Popełniliśmy dwa błędy, które rywale skrzętnie wykorzystali. Pierwszy gol padł po niefortunnym zagraniu Krzyśka Malczewskiego, który poza tym grał wspaniale na pozycji stopera, ponieważ zastępował Dawid Mikołajca. W tym momencie zagrał jednak wzdłuż boiska dwom rywalom, jakby go „przyćmiło”. W II połowie nie było już czego bronić. Zaatakowaliśmy wysokim pressingiem. Oddaliśmy sporo strzałów, natomiast jastrzębianie przeprowadzili kontrę. Piłka trafiła dwa metry przed bramkę. Ich napastnik przystawił głowę i straciliśmy drugiego gola. Do końca meczu gospodarze się bronili w ósemkę na własnym przedpolu. Próbowaliśmy różnych sposobów – oskrzydlających akcji czy strzałów z dystansu, ale nie potrafiliśmy odmienić losów spotkania. Strzelali groźnie Dominik Wieczorek, Kamil Jaroś i Przemek Kasperek, ale nie udało się – powiedział Mirosław Szymura.

Mimo porażki podopiecznym Mirosława Szymury nie szczędzono komplementów.

– Zarówno arbitrzy spotkania, jak i trenerzy jastrzębian chwalili naszych chłopców. Trener gospodarzy Grzegorz Łukasik stwierdził, że z tych drużyn, z którymi dotychczas GKS grał, byliśmy najlepsi pod względem piłkarskim. Jastrzębianie mieli natomiast więcej szczęścia. To druga nasza porażka z rzędu, ale graliśmy z rywalami z górnej półki. Mamy tydzień przerwy i musimy się odbudować. Teraz trzeba niezłą grę przekuwać na punkty. Następnym przeciwnikiem będzie Polonia Bytom. Co prawda wróci już zapewne kontuzjowany Maciej Habiński, ale goście przyjadą do nas w najsilniejszym składzie z zawodnikami z tzw. młodej ekstraklasy. O punkty będzie więc trudno – stwierdził trener Mirosław Szymura.

Jan Picheta

powrót

Treść komentarza:

Login:

Hasło:

Aby móc dodawać komentarze musisz posiadać konto:załóż konto