Wywiad z Marcinem Biskupem - cz.I
Czas na kolejne podsumowanie sezonu 2008/2009 w wykonaniu mistrza I Polskiej Ligi Futsalu, gr.1.
13-04-2009 19:03
O zakończonych rozgrywkach rozmawiamy z Marcinem Biskupem, szkoleniowcem bielskiego Rekordu.
Czy po kiepskim starcie w rozgrywkach częściej myślał Pan o tym jak utrzymać Rekord w I lidze, czy też tliła się jeszcze iskierka nadziei?
- Nasz start nie był zbyt dobry i był taki moment po siódmym meczu, gdy mieliśmy na koncie tylko dziewięć punktów, musieliśmy spojrzeć nie tylko ile mamy straty do czołówki, ale też jaka sytuacja jest w tabeli za nami.Na szczęście trzy ostatnie mecze rundy jesiennej przesunęły nas do górnej części tabeli.
Najtrudniejszy moment w sezonie?
- Były dwa takie momenty.Pierwszy, związany z kiepską realizacją okresu przygotowawczego przed rozpoczęciem rozgrywek z uwagi na zbyt małą ilość treningów i duże obciążenia związane z okresem startowym zawodników grających na boisku, a oni stanowili zdecydowaną większość. Nie wiedzieliśmy w jakiej jesteśmy formie i porażka z Reneksem w pierwszym meczu 0:7 uświadomiła nam jak bardzo wyrównał się poziom sportowy w I lidze, i jak będzie to trudny dla nas sezon. Drugi trudny, ale jakże szczęśliwy moment, to niekończące się najpierw minuty, a później sekundy oczekiwania na wieści z Knurowa po wygranym meczu z Inpulsem.
Czy była taka chwila, w której rozważał Pan możliwość "poddania się" - rezygnacji z prowadzenia zespołu?
- Nie było takiego momentu z prostej przyczyny. Wyznaję zasadę, że jeśli realizuje się program treningowy, a związane z tym wszystkie aspekty są dopięte na ostatni guzik, to dopiero wtedy trener odpowiada w pełni za wyniki drużyny. Byłem przekonany,że jeśli wzmocnimy trening zarówno pod względem objętości i intensywności to pokażemy, że w tej drużynie jest bardzo duży potencjał. Cieszę się,że wykonaliśmy dobrą pracę gdy skończyły się rozgrywki na trawie. Zresztą potwierdzeniem tych słów niech będzie fakt, że na wszystkie rozegrane przez ostatnie dwa lata 28 meczów, w okresie gdy była przerwa w rozgrywkach na boisku nie przegraliśmy ani razu! Aby osiągnąć efekty pracy w naszym zawodzie potrzeba minimum dwóch lat ciągłej pracy, bo własny styl gry wymaga dobrego rozpoznania potencjału każdego z zawodników i powtarzalności w dążeniu do perfekcji by wynikiem tego była świetnie zorganizowana gra drużyny. A na to wszystko potrzeba czasu. Jak to jest najczęściej w polskich realiach każdy wie. Nie znajdziemy przykładów takich jak Alexa Fergusona, Arsena Wengera, Rafaela Beniteza czy Jose Mourinho - oni osiągają sukcesy, bo znając swój fach równocześnie świetnie znają swoich zawodników, gdyż długo z nimi pracują. W polskiej lidze po dwóch-trzech porażkach z rzędu prezesi zwalniają trenerów zatrudniając "czarodziejów". Tylko, że sport nie polega na cudach - kto uczciwie trenuje, ten osiąga wynik sportowy- tą zasadę wpajam swoim zawodnikom by na każdym treningu dawali z siebie wszystko bo tylko w ten sposób można osiągnąć perfekcję. I bardzo cieszę się, że pracuję w Rekordzie, bo gdy jest dobrze to potrafimy się świetnie cieszyć, a gdy są trudne chwile to siadamy w wąskim gronie i staramy się rozwiązać problem.
Drugą część wywiadu przedstawimy niebawem.
Tadeusz Paluch
Aby móc dodawać komentarze musisz posiadać konto:załóż konto