Gwarek Ornontowice - Rekord Bielsko-Biala 9:2 ( 3:2 )
Poszli śladami halowców.
4-10-2008 21:48
1:0 – Andrzej Sarzała w 5 min.
2:0 – Jacek Janiak w 14 min.
3:0 – Marcin Piekarz w 20 min.
3:1 – Daniel Kasprzycki w 33 min.
3:2 – Paweł Suski w 41 min.
4:2 – Marcin Piekarz w 48 min.
5:2 – Andrzej Sarzała z rzutu karnego w 49 min.
6:2 – Marcin Cebula w 53 min.
7:2 – Krzysztof Szala w 67 min.
8:2 – Marcin Cebula w 70 min.
9:2 – Jacek Janiak w 82 min.
REKORD: Maciej Wnętrzak
– Mateusz Waliczek (od 46 min. Dawid Stajerski), Jarosław Piwkowski,
Krzysztof Kania, Łukasz Mentel – Daniel Lech (od 70 min. Robert Korytkowski),
Daniel Kasprzycki, Krystian Szczotka (od 60 min. Jacek Włoch), Grzegorz
Bogdan – Wojciech Łysoń (od 70 min. Sebastian Łaciak), Paweł Suski.
ORNONTOWICE (4 października 2008, g. 15.30). Drużyna Gwarka gra zwykle tzw.
otwarty futbol, który koszykarze określają terminem „na przestrzał”. W takiej
grze ryzyko jest duże, ale jeśli celowniki są dobrze nastawione, w
przeciwieństwie do rywali, to o wysoki wynik nietrudno… Niestety przekonali się
o tym piłkarze Rekordu, którzy popełnili mnóstwo błędów, zarówno w defensywie,
jak i w ataku, i zeszli z boiska z bagażem dziewięciu bramek.
– My strzelaliśmy w słupki, poprzeczki i spojenia, a oni, jeśli już strzelili, to zdobywali gola! – skomentował spotkanie kierownik drużyny BTS Rekord Jerzy Lorek.
– Jestem zaskoczony wynikiem – stwierdził Dawid Stajerski. – W najczarniejszych snach nie przewidywaliśmy, że mecz może skończyć się takim katastrofalnym rezultatem. Popełnialiśmy błędy w obronie, a gospodarzom wychodziło wszystko. Kiedy do przerwy „złapaliśmy” kontakt z Gwarkiem, mieliśmy nawet możliwość wygrania meczu, ale nie wykorzystaliśmy kilku wybornych okazji strzeleckich, a po stracie kolejnych goli odechciało nam się grać. Popełnialiśmy błędy niemal na każdej pozycji i każdy z nas mógł dać z siebie więcej. Jeśli chodzi o mnie, byłem przeziębiony i miałem nie występować w tym meczu, podobnie jak Mateusz Waliczek – wyznał Dawid Stajerski.
– Mogliśmy strzelić jeszcze trzy czy cztery bramki, gdyż mieliśmy tyle dogodnych, stuprocentowych pozycji – powiedział Daniel Lech. – W defensywie myliliśmy się masakrycznie. Kontuzje, choroby i kartki przetrzebiły jednak nasz zespół. Trudno w tej sytuacji sklecić drużynę. W rezerwie pozostali już sami juniorzy i młodzieżowcy. Teraz trzeba tylko zapomnieć i podnieść się z kolan – zauważył Daniel Lech.
Jan Picheta
Dawid Stajerski
Data dodania:5-10-2008 23:20
Źle sformułowałem swoją wypowiedź. Mówiąc "odechciało nam się grać" miałem na myśli: nasza gra wyglądała tak, jakby odechciało nam się grać, ponieważ zarówno ja, jak i jak sądze cały zespół tego dnia dawaliśmy z siebie wszystko.
Aron
Data dodania:5-10-2008 22:34
Oby tylko nie licznym kibicom nie odechciało się przychodzić na mecze....każdemu może się odechcieć,nie?A w okręgówce,pamiętam chciało się wam grać i robiliście to ładnie.Czy odpowiada ktoś za politykę transferową w klubie?Tak tylko pytam....
Marcin
Data dodania:4-10-2008 23:06
omg... no lekki szok!! Ale i tak najważniejsze jest utrzymanie!! Nie ma się co łamać, tylko trzeba szukać punktów w kolejnych meczach!! Powodzenia!!
Aby móc dodawać komentarze musisz posiadać konto:załóż konto
Aron
Data dodania:6-10-2008 15:07
" Popełnialiśmy błędy niemal na każdej pozycji i każdy z nas mógł dać z siebie więcej. Jeśli chodzi o mnie, byłem przeziębiony i miałem nie występować w tym meczu, podobnie jak Mateusz Waliczek – wyznał Dawid Stajerski." :::)))