Rekord – Błyskawica Drogomyśl 5:5 (1:2)
Kanonada w Cygańskim Lesie w pierwszym meczu sparingowym IV ligowców.
19-02-2009 12:19
Gole dla Rekordu: Piotr Bubec, Grzegorz Bogdan, Marcin Woźny, Wojciech Łysoń, Piotr Ceglarz.
REKORD: Rafał Jacak – Szymon Maciejewski, Krzysztof Kania, Dawid Stajerski, Jacek Włoch, Daniel Kasprzycki, Piotr Szymura, Kamil Jaroś, Mateusz Waliczek, Dominik Zieliński, Piotr Bubec oraz Maciej Wnętrzak – Wojciech Łysoń, Paweł Szczotka, Konrad Mojżesz, Dariusz Sierota, Daniel Lech, Piotr Ceglarz, Marcin Woźny, Grzegorz Bogdan, Paweł Suski i Dominik Wieczorek.
BIELSKO-BIAŁA (18 lutego 2009 r. g. 18.00). Dzięki pracownikom ośrodka Rekordu, którzy dzień i noc doprowadzali zaśnieżone boisko do użytku, udało się przeprowadzić spotkanie pomiędzy zespołami Błyskawicy i Rekordu.
Początkowo lepiej radzili sobie na trudnej nawierzchni zawodnicy gości. W drugiej połowie piłkarze Błyskawicy prowadzili nawet 4:1, ale wtedy do odrabiania strat rzucili się rekordziści. Gospodarze doprowadzili do stanu 5:4 na swoją korzyść. Ostatecznie jednak mecz zakończył się rezultatem remisowym. Po meczu trener rekordzistów stwierdził, że ma sporo materiału do przemyśleń.
– Było to dobre przetarcie pod względem motorycznym. Warunki nie pozwoliły jednak na ujawnienie umiejętności typowo piłkarskich. Wypada się tylko cieszyć z możliwości rozegrania sparingu – twierdzi trener Wojciech Borecki.
O warunkach, w jakich przyszło rozegrać mecz, mówi Dawid Stajerski:
– Bardzo wąskie, nie do końca odśnieżone boisko nie pozwalało na grę w piłkę. Dominowała bardzo prosta taktyka – wybijanie piłki do ataku z pominięciem środka pola. Bardzo dużo było przypadku, toteż nie można sugerować się ani prowadzeniem gry, ani wynikiem – powiada Dawid Stajerski.
– Przypadkowość w grze sprawiała, że trudno było strzelić gola z akcji. Dlatego kilka bramek padło po stałych fragmentach gry. Z rzutów karnych strzelili gole Grzegorz Bogdan i Wojciech Łysoń. Goście trafili w drugiej połowie po rzucie rożnym, a wcześniej także dwukrotnie wykonywali rzuty karne.
Ostatniego gola straciliśmy po przepychance na śniegu pod bramką. Piłkarze Błyskawicy byli silniejsi i nas przepchali… Zwężone było pole gry i dlatego brakowało miejsca na przeprowadzanie akcji skrzydłami. Wybiegaliśmy jednak swoje, bo w końcu trzeba grać sparingi – powiada Daniel Lech, który wystąpił w drugiej połowie meczu.
Jan Picheta
Aby móc dodawać komentarze musisz posiadać konto:załóż konto