LKS Czaniec - Rekord Bielsko-Biała 1:1 (0:1)

Stare piłkarskie porzekadło mówi: jeśli nie możesz meczu wygrać, to postaraj się go zremisować.

28-03-2009 17:38

Pierwsze minuty spotkania, to klasyczna futbolowa „wybijanka”. Trudno kierować  o to pretensje do piłkarzy skoro gra toczyła się przy porywistym wietrze. Piłką w głównej mierze rządził przypadek. Pierwsi natarli gospodarze. Po stracie piłki przed polem karnym Rekordu do dogodnej sytuacji strzeleckiej doszedł Piotr Balonek. Jego płaskie uderzenie wybronił Maciej Wnętrzak. Bramkarz Rekordu raz jeszcze został zmuszony do wysiłki w 10. minucie spotkanie kiedy wygrał biegowy pojedynek z napastnikiem LKS-u.  Z czasem zarysował się lekka przewaga bielszczan, którzy nieco dłużej utrzymywali się przy piłce. Efektem rozumnej gry Rekordu było kilka rzutów rożnych. Po jednym z nich, w 16. Minucie futbolówka wróciła pod nogi Pawła Budniaka, który zdecydował się na natychmiastowy strzał. Piłka o  centymetry przeleciała nad poprzeczką bramki Dariusza Chmiela. Trzy minuty później żółtą kartką za próbę wymuszenia rzutu wolnego ukarany został Piotr Bubec. Kolejne minuty mijały pod znakiem ataków podopiecznych Wojciecha Boreckiego, ale wiele z nich niweczył silny, boczny wiatr. Zwykle akcje oskrzydlające były dobrą receptą na demontaż defensywy rywala, tym razem, z obiektywnych względów, było o to bardzo trudno. Gospodarze w zasadzie ograniczali się do stwarzania zagrożenia ze stałych fragmentów gry. Na osiem minut przed końcem pierwszej części ewidentny błąd czanieckich stoperów wykorzystał P.Budniak. Maciej  Żak i Łukasz Dębski dopuścili, aby piłka wrzucona z głębi pola skozłowała, co przy panujących warunkach pogodowych było kardynalnym błędem. Popularny „Magic” wyskoczył przed obrońców i chytrym strzałem pokonał  D.Chmiela. Asystę przy golu zapisał na swoim koncie… golkiper gości – M.Wnętrzak.
Po przerwie obraz gry uległ zmianie. Raz, że wiatr bardziej sprzyjał gospodarzom, a po drugie – gospodarze przystąpili do drugiej części o wiele bardziej zdeterminowani. W 50. Minucie dogodnej sytuacji dla miejscowych nie wykorzystał Tomasz Kozioł. Pod naporem piłkarzy LKS-u bielszczanie mieli spore kłopoty z przekroczeniem linii środkowej. Szczelny Dotąd mur „Rekordu” pękł w 57 minucie. Brak komunikacji bramkarza ze środkowymi obrońcami wykorzystał Rafał Szlagor, lobując bielskiego golkipera. W 72 minucie M.Wnętrzak wykazał się dla odmiany sporym kunsztem broniąc silne uderzenie przy słupku P.Balonka. I znów odpowiedzią gości był  niecelny strzał „Magica”. Na dziewięć minut przed końcem meczu zawodnicy Krzysztofa Wiernika mieli wyborną okazję do zdobycia prowadzenia. Sędzia podyktował rzut wolny dla gospodarzy tuż przed polem karnym gości. „Bombę” Macieja Żaka zdołali jednak zablokować obrońcy Rekordu. W końcówce jeszcze kilka razy udanie interweniował M.Wnętrzak
Pomni jesiennej porażki 0:3 z LKS-em bielszczanie powinni przyjąć  remis w rewanżu z umiarkowanym zadowoleniem. Można było pokusić się o wyjazdową wygraną , ale równie dobrze spotkanie mogło zakończyć się zwycięstwem miejscowych. Zatem końcowy wynik nikogo nie krzywdzi.


LKS Czaniec – Rekord Bielsko-Biała 1:1 (0:1)
0:1 Budniak (37 min.)
1:1 Szlagor (57 min.)
Rekord: Wnętrzak – Łysoń, Stajerski, Woźny, Bogdan – Kasprzycki, Szymura (61. Lech), Ceglarz (90. P.Szczotka), Włoch – Bubec (88 . Wieczorek), Budniak

Tadeusz Paluch

powrót

Treść komentarza:

Login:

Hasło:

Aby móc dodawać komentarze musisz posiadać konto:załóż konto