Polonia Łaziska - Rekord Bielsko-Biała 0:1 (0:1)

To wynik z gatunku nadzwyczajnych, takiego rozstrzygnięcia raczej nikt nie zakładał. Bielszczanie, i to całkiem zasłużenie, wywieźli trzy punkty z terenu o wiele wyżej notowanego rywala. Goście zaskoczyli miejscowych bardzo dobrą realizacją założonej taktyki. "Rekordziśći" wysokim pressingiem zaskoczyli miejscowych. Niby piłkarze z Łazisk Górnych trochę częściej byli przy piłce, ale z ich wysiłków nie wynikało kompletnie nic. Strzały z dystansu oraz rzuty rożne, to wszystko co można zapisać po stronie aktywów. Tymczasem goście starając się jak najdłużej utrzymać przy piłce z upływem czasu coraz częściej kontrowali. Bramkowa akcja była godna filmowej kamery. Piłka powędrowała od Pawła Budniaka do Grzegorza Bogdana, który idealnym dograniem obsłużył Daniela Lecha. Skrzydłowemu Rekordu pozostało już tylko przymierzyć do siatki. Miejscowi przyglądali się całemu wydarzeniu bezradnie. W dość podobnych okolicznościach o podwyższenie prowadzenia mógł się pokusić Wojciech Łysoń. Sprawnie operujący futbolówką zawodnicy Wojciecha Boreckiego sprawiali w pierwszej części znacznie lepsze wrażenie od graczy Polonii. O ile w pierwszych 45-ciu minutach gospodarze próbowali kombinacyjnej gry od strefy środkowej, to już w drugiej połowie częściej próbowali mniej wyrachowanych zagrań. Sporo piłek było kierowanych w okolice pola karnego przyjezdnych z pominięciem drugiej linii. Siłą rzeczy dochodziło do spięć pod bramką Macieja Wnętrzaka, ale za co chwała bielskiej defensywie, podopieczni Piotra Mrozka nie stworzyli żadnej klarownej, stuprocentowej okazji do zdobycia gola. W końcowej sekwencji spotkania Polonia postawiła wszystko na jedną kartę. Jednak i ten napór bielszczanie powstrzymali.

Polonia Łaziska Górne - Rekord Bielsko-Biała 0:1 (0:1)

0:1 Lech (24 min.)

Rekord: Wnętrzak - Włoch (65. Szczotka), Kania, Waliczek, Bogdan, Kasprzycki, Stajerski, Szymura (90. Sierota), Lech, Łysoń (84. Suski), Budniak