Piłkarski szlak Magic'a

Jak na dwudziestolatka piłkarska biografia Pawła Budniaka jest całkiem obszerna.

26-03-2009 18:56

Wcześnie, bo już  wieku siedmiu lat rozpoczął treningi w rodzinnym Libiążu, w miejscowym klubie Janina. – Tak, wszystko zaczęło się już w pierwszej klasie "podstawówki" – wspomina Paweł, „zimowy” nabytek Rekordu. – Ciągnęło mnie na boisko piłkarskie i wcale nie przeszkadzał mi fakt, że trenowałem z chłopakami nawet o cztery lata starszymi od siebie.
Po siedmiu latach występów w barwach macierzystego klubu „wywiało” filigranowego młodzieniaszka do Dankowic. – Zaliczyłem tam drugą i trzecią klasę gimnazjum – wylicza zawodnik. – Uczyłem się w klasie o profilu piłkarskim, której pomysłodawcą, twórcą i trenerem był prezes miejscowego Pasjonata – Andrzej Sadlok.
Nie tyle chęć kształcenia w większym ośrodku, co piłkarskiego rozwoju była przyczyną kolejnej zmiany w futbolowym życiu popularnego „Magica”, który na czas nauki w liceum trafił do bielskiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego. – Do tego kroku nakłaniał mnie trener Wojciech Borecki – przyznaje P.Budniak. - Jego osoba, a przede wszystkim chęć dalszego, piłkarskiego progresu sprawiły, że znalazłem się w Bielsku-Białej. Tu przez półtora roku miałem okazję występować z juniorami w „emce”. Tu także koledzy szkolni nadali mi przydomek, który ciągnie się za mną do dziś. „Magic” wziął się ze skłonności do demonstrowania sztuczek technicznych.
Zaskakująco dla wszystkich, nie wyłączając samego zawodnika, kolejne pół roku spędził na Półwyspie Iberyjskim, w hiszpańskim Deportivo Murcia. – Te pół roku gry w Hiszpanii dało mi więcej, niż rok albo więcej spędzone w innym klubie, w naszym kraju - mówi 20-latek. – To było bardzo cenne doświadczenie i to nie tylko pod kątem stricte piłkarskim. Nabyłem dużej wiedzy o infrastrukturze, jak powinna wyglądać piłkarska baza z prawdziwego zdarzenia. Teraz już mam wyobrażenie jak wygląda futbol na wysokim poziomie, takim gdzie wszystko jest przygotowane i zaplanowane od „A” do „Z”. A już całkiem poza tym, nauczyłem się trochę języka. Gramatyka hiszpańskiego nie jest jakoś szczególnie skomplikowana. Szybko złapałem podstawowe słowa. Zresztą poniekąd zmusili mnie do tego klubowi koledzy, którzy po krótkim czasie stwierdzili, że nie mają już ochoty na rozmowy ze mną po angielsku i od tego momentu mam porozumiewać się z nimi w ich rodzimym języku. Do dziś sięgam po słownik polsko-hiszpański.
Jak twierdzi nasz bohater:  - W końcu nigdy nie wiadomo czy nie nadarzy się okazja, aby tam powrócić.
Tymczasem po półrocznym pobycie na południu Europy Paweł zakotwiczył w ekstraklasowym Łódzkim KS. – Mogłem zostać w Hiszpanii, ale byłem w klasie maturalnej i przekroczenie tego progu edukacji było wtedy ważniejsze – tłumaczy piłkarz. – Gra w Łodzi była kolejnym, nowym doświadczeniem. Tym razem znalazłem się wśród seniorów. Było się od kogo uczyć w ŁKS-ie, że przytoczę tylko nazwiska Tomasza Kłosa i Łukasza Madeja. Robert Szczot i Łukasz Trałka również nie są anonimowymi piłkarzami.
Za całe doświadczenie z boisk ligowych muszą na razie wystarczyć Pawłowi dwa „epizody” w ekstraklasie. Kolejnych szlifów nabierał w trzecioligowym KSZO Ostrowiec Świętokrzyski i drugoligowym Górniku Wieliczka. W obu spędził po pół roku. – Powszechnie wiadomo, że w ekstraklasie jest więcej miejsca do gry, a na niższych szczeblach dominuje siła fizyczna i walka. Sam nie imponuję „wielkimi gabarytami" (śmiech), więc znów uczyłem się czegoś nowego – tłumaczy „Magic”.
Zatem trafił do Rekordu bardzo młody wiekiem zawodnik, ale już z niemałym bagażem doświadczeń. Dla sympatyków bielskiego teamu P.Budniak nie jest od dawna postacią nieznaną. W zielono-białych barwach zdobył już dwukrotnie wicemistrzostwo Polski w futsalu w kategorii U-21 i był niekwestionowanym liderem złotej ekipy juniorów Rekordu, którzy w grudniu 2008 roku zdobyli mistrzostwo kraju.  – Nie ukrywam, że po kilku latach przerwy ciągnęło mnie do gry w hali, ale dopiero niedawno miałem okazję debiutować w seniorskim zespole Rekordu w I lidze. W kontekście swojej kariery mocno stawiam właśnie na futsal. Tymczasem cieszę się, że znów jestem w Bielsku-Białej.  Za Rekordem przemawia kilka atutów. Jestem blisko rodzinnego domu, to po pierwsze. A po drugie, tyle mówi się o kryzysie, a tu mamy idealne warunki do gry, świetne obiekty i zapewnione środki finansowe. To wszystko jest idealną podstawą do rozwoju, a ja chcę się rozwijać. Na razie musimy mocno powalczyć o utrzymanie w IV lidze, ale i z niej – myśląc o przyszłości – można wybić się wyżej – zakłada P.Budniak.

Tadeusz Paluch

powrót

Treść komentarza:

Login:

Hasło:

Aby móc dodawać komentarze musisz posiadać konto:załóż konto