Zielono-białe serce
Ma tylko 27 lat, ale już zasłużył sobie na miano "ikony" Rekordu.
26-03-2009 7:55
W wieku 10-ciu lat rozpocząłem treningi w BKS Stal, u trenera Wiktora Olszowskiego - rozpoczyna opowieść Piotr Bubec, napastnik bielskiego czwartoligowca. - Wystąpiłem w czterech, może w pięciu spotkaniach, a później pożegnano mnie. Nie rokowałem nadziei. Cała przygoda przy Rychlińskiego potrwała rok. Później nastąpiła długa, kilkuletnia przerwa.
Wówczas na zrębach dzielnicowego Beskidzkiego Towarzystwa Sportowego "Lipnik" rodził się dzisiejszy Rekord. - Tam wznowiłem treningi w grupie juniorów pod okiem trenerów - Dariusza Kubicy i Adama Piechówki - wspomina popularny "Bolek". - Szybko znalazłem się w zespole seniorów, z którym miałem szczęście piąć się od b-klasy, po awans do czwartej ligi. W tym samym czasie zaczął się "flirt" z halową odmianą piłki nożnej. Miałem to szczęście, że zetknąłem się jeszcze ze "starą", futsalową gwardią Rekordu. Przeżyłem z nią spadki i awanse do I ligi. Miałem zaszczyt wystąpić w czterech spotkaniach w reprezentacji Polski. Dwa razy zagrałem przeciwko Łotwie, i tyle samo razy wystąpiłem na wyjeździe, w Macedonii. W tej chwili kadra, to już raczej zamknięty dla mnie rozdział - przyznaje P. Bubec.
Od pięciu lat dla "Bolka" Rekord to nie tylko klub i gra w hali oraz na pełnowymiarowym boisku, to również miejsce pracy. - Powiedzmy, że jestem kimś w rodzaju konserwatora na obiekcie, a jest gdzie i nad czym pracować. Staram się. - mówi z lekką niepewnością w głosie P. Bubec.
Bardziej świadom swoich dotychczasowych dokonań na murawie wspomina dotychczasowe osiągnięcia w zielono-białych barwach. W tej materii, słychać i widać czuje się pewniej. - Tak się złożyło, że jak dotąd, w każdym z sezonów byłem jednym z najskuteczniejszych zawodników Rekordu. Przy każdym z awansów zdobywałem najwięcej goli dla naszego zespołu.
Podobnie było przed niespełna rokiem kiedy team z Cygańskiego Lasu wywalczył promocję do czwartej ligi. "Świętowania" z okazji awansu, po wygranym 3:2 spotkaniu z Cukrownikiem Chybie, piłkarz doczekał już tylko jako obserwator. - Wcześniej, w meczu z czechowickim MRKS-em, zerwałem więzadła w stawie kolanowym. Całą jesień spędziłem na rehabilitacji i ćwiczeniach po operacji, a teraz pracuję nad powrotem do dobrej formy - komunikuje Piotr.
Optymalna dyspozycja "żądła" Rekordu będzie szczególnie potrzebna wobec trudnej sytuacji bielszczan w tabeli IV ligi śląskiej, gr. 2. - Jak powiedziałem, na razie najważniejszy jest powrót do pełnej dyspozycji - wyznaje napastnik Rekordu. - Nasza pozycja jest ciężka, ale według moich wyliczeń do utrzymania konieczne jest odniesienie siedmiu zwycięstw, a stać nas na to. Wtedy powinniśmy zagwarantować sobie utrzymanie. Mamy świadomość tego o co gramy. Optymistyczne jest to, że współpraca z trenerem Boreckim dobrze nam się układa. Fajnie wygląda to w czasie treningów i gier kontrolnych, choć ich wyniki nie zawsze były dla nas korzystne - konkluduje "Bolek".
Mówi o Rekordzie, jako klubie i miejscu pracy z ogromną pasją. Z emocjonalnego tonu głosu słuchać, że z tym miejscem łączy Piotra coś więcej, niż miejsce codziennej pracy.
- Masz zielono-białe serce? - Można tak powiedzieć - odpowiada P. Bubec.
Tadeusz Paluch
Aby móc dodawać komentarze musisz posiadać konto:załóż konto